22 marca 2014

DABUR VATIKA
COCOUNT ENRICHED HAIR OIL

Uff! Przepraszam za ten mały zastój, ale od czwartku ubiegłego tygodnia byłam umierająca, a w tym tygodniu w czwartek miałam próbną maturę ustną z angielskiego, a w piątek próbną matematykę. Wyniki z angielskiego już znam i jestem przerażona, stres mnie po prostu zjadł od środka i zapomniałam połowy słówek! Tak więc angielski zdałam na 60%. Cieszę się, że zdany ale liczyłam na nieco więcej... ;) A wyniki matematyki? Aż boję się o tym myśleć. Jednak skończmy z tą moją prywatą i przejdźmy do sedna.

Kiedyś już pisałam o tym produkcie. Kiedyś byłam z niego bardzo niezadowolona i byłam też trochę na siebie zła, że tak od razu go kupiłam nie sprawdzając rodzaju porowatości moich włosów. Jednak kiedy go kupowałam nie miałam pojęcia co to jest porowatość włosów i nie wiedziałam też, że to od niej zależy własnie to, co nasze włosy lubią, a czego nie. Chciałam go odsprzedać lub zamienić się na coś innego. Na szczęście do tego nie doszło. Dlaczego na szczęście? Bo coś mnie tchnęło i po dłuższym czasie postanowiłam go wypróbować ponownie. Stwierdziłam, że nieco "podleczyłam" moje włosy no i przestałam je rozjaśniać, a zaczęłam farbować henną khadi. Teraz cieszę się miękkimi włosami i trochę mi żal, że olejek dobija dna buteleczki, jednak nie kupię go ponownie. W kolejce czeka olej lniany i monoi. Już nie mogę się doczekać, kiedy je nałożę na swoje włosy!
Firmę Dabur Vatika zna chyba większość z nas. Szczególnie te, które dbają o włosy od dłuższego czasu. Wydaje mi się, że chwilowo jej popularność nieco zmalała. Kiedy ja zaczynałam swoją przygodę ze świadomą pielęgnacją włosów częściej czytałam o ich produktach. Tak więc zachęcona wieloma recenzjami bez chwili namysłu poszłam do pobliskiej mydlarni i zakupiłam. Nie sprawdzają profilu urodowego owych dziewczyn. Ale wracając do samego olejku. Jest to olejek, a w zasadzie mieszanka olejków, gdzie na pierwszy miejscu w składzie znajduje się nic innego jak parafina.

Jak wspominałam wcześniej był czas, gdzie na moje włosy nie działał wcale lub działał tragicznie: puszył, nie nawilżał, matowił... Tego zdecydowanie nie oczekujemy od nakładania olei na włosy. Zdecydowanie pragniemy przeciwieństw tego wszystkiego. Obecnie olejku zostało mi już tylko na jedno użycie (dziś go skończę), trochę mi żal z tego powodu bo olejek zaczął działać na moje włosy właśnie w ten właściwy, upragniony sposób. Włosy po nim stawały się miękkie w dotyku, błyszczące no i przede wszystkim nie puszyły się już tak mocno.
Jak możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu jego otwór jest po prostu ogromny co jest moim zdaniem bardzo dużym minusem. Właśnie przez niego straciłam dość sporą ilość olejku, gdyż mi się przewrócił i momentalnie rozlał po całej umywalce. Plastikowe opakowanie jest generalnie dość solidne. Spadł mi z dwa, trzy razy i nic nie pękło, ani się nie ułamało - chwała Bogu, bo gdyby z tym otwarciem spadł by mi i akurat nakrętka by się zepsuła to bym chyba nie wytrzymała nerwowo sprzątania ilości, która zapewne by się rozlała. ;)

Miałyście, używałyście, lubicie? Jeżeli nie, to jakie olejki polecacie? Z chęcią wypróbuję.
Przyznam szczerze, że teraz bardzo kusi mnie olejek sesa :)

34 komentarze:

  1. Od Vatiki miałam tylko olejek kokosowy (w mniejszej buteleczce i był stały) oraz kaktusowy. Moje włosy lubią się z parafiną, więc ten drugi przypadł im do gustu :)
    Na kokosa również nie narzekały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje początkowo kokosa wręcz nienawidziły. Teraz jest już lepiej i się nawet z nim polubiły ;) Będę musiała wypróbować kaktusowego! :)

      Usuń
  2. Czytałam dużo dobrego o tym olejku, ale jakoś zawsze nie miałam okazji go kupić. Jak tylko skończę ten, który teraz używam to kupię sobie Vatikę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałam dużo o tym olejku, ale sama nie mam głowy do olejowania włosów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja początkowo nie przepadałam za olejowaniem. Jednak kiedy się do tego zmusiłam, z czasem naprawdę polubiłam cały ten rytuał ;)

      Usuń
  4. muszę w końcu wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie miałam z nim styczności ale chętnie bym wypróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie widziałam wcześniej, ale mam zamiar przekonać się do olejków więc może padnie na ten ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! :) Tylko sprawdź pierw jak Twoje włosy reagują na kokos ;)

      Usuń
  7. to ja jestem w mniejszości, bo nie znam tej firmy ;p moze dlatego, ze nie dbam zbytnio o wlosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. mam wysokoporowate włosy, olej kokosowy i masło shea to dla nich nie najlepsza pielęgnacja, już próbowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie :) dla wysokoporowatych włosów polecam oliwę z oliwek - moje włosy go kochały, kiedy były jeszcze wysokoporowate :)

      Usuń
  9. Nigdy go nie miałam, ale ciekawa jestem jak by się u mnie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje włosy nie lubią olejku kokosowego

    OdpowiedzUsuń
  11. chciałabym wypróbować Vatikę, a co do Sesy to uwielbiam ! u mnie na blogu znajdziesz recenzję (w etykietach łatwo wyszukasz) :)

    OdpowiedzUsuń
  12. miałęm z khadi i mi spasował rewelacyjnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z Khadi jeszcze nie miałam, ale to tylko kwestia czasu ;)

      Usuń
  13. Z ego co kojarzę oleje Vatiki mają w sobie parafinę, więc nie miałam żadnego, moje włosy jej nie tolerują :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj rzeczywiście ten otwór jest mega wielki :D dobrze, że moej olejki takich nie mają bo pewnie też już bym połowę wylała :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam tej firmy :( Właśnie pisałam dziś o oleju kokosowym;p

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam Vatikę, ewentualnie Amlę i ta druga choć śmierdzi to efekt daje rewelacyjny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amlę chciałam kupić i nie mam pojęcia co mnie powstrzymało. Muszę ją w końcu wypróbować :)

      Usuń
  17. polecam rosyjski olejek wzmacniający

    OdpowiedzUsuń
  18. Moje włosy bardzo lubią Vatikę :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o kulturalne wypowiedzi.