30 stycznia 2015

Eucerin płyn micelarny 3w1

Dla zachowania jakiejkolwiek równowagi w postach, dzisiaj przyszedł czas na krótką recenzję kosmetyczną. Słyszałyście o oczyszczającym płynie marki Eucerin? Mnie kilkakrotnie obiło się coś o uszy, jednak szczerze mówiąc nie miałam jakiejś szczególnej ochoty na jego wypróbowanie. Los jednak chciał, że jeden egzemplarz trafił w moje ręce dzięki mamie K. 

Jak krótko pisze producent na przodzie opakowania, oczyszczający płyn micelarny 3w1 dokładnie oczyszcza, usuwa makijaż, tonizuje oraz nawilża skórę i pozwala skórze swobodnie oddychać. Osobiście jestem zdania, że produkty które są do wszystkiego w zasadzie są do niczego i w większości przypadkach to się naprawdę sprawdza. W tym również.

Muszę przyznać, że z usuwaniem makijażu to on sobie kompletnie nie radzi, jednak nie przeszkadza mi to, ponieważ nie używam go do tego celu. Używam go codziennie rano i wieczorem jako toniku i tutaj nie mam żadnych ale. Napomknę tylko, że jest to dopiero mój drugi płyn micelarny. Wcześniej miałam ten z biedronki i byłam niezadowolona. Strasznie mnie podrażniał, powodował zaczerwienienia no i po dwóch próbach demakijażu oczu tym specyfikiem zrobiłam sobie przerwę od takich wynalazków na dłuższy czas. Bałam się, że moje oczy nie przetrwają kolejnego spotkania z jakimkolwiek płynem micelarnym. Przy używaniu płynu z eucerin nic takiego nie miało miejsca. Zero podrażnień, czerwieni i szczypiących oczu (chociaż nie używam go do demakijażu bo sobie nie radzi jak już wcześniej wspominałam). Jak reaguje na niego moja skóra? Dość pozytywnie. Po jego użyciu nie jest napięta, jednak czuć lekkie oczyszczenie - bardzo lubię te uczucie. Z tym nawilżeniem to bywa różnie, ale zauważyłam, że dużo zależy od tego, jaką aktualnie mam dietę. Kiedy jem więcej śmieciowego jedzenia to zdecydowanie gorzej sobie radzi, ale wtedy też poziom wysuszenia mojej skóry jest naprawdę mocny. Kiedy jem zdrowiej przez dłuższy czas wtedy płyn wypada naprawdę w porządku. I w zasadzie to byłoby wszystko co mam do powiedzenia na jego temat. Nie zachwycił mnie jakoś specjalnie i do ulubieńców nie trafi, jednak nie zrobił mi krzywdy a to się liczy. Sama pewnie bym go nie kupiła, bo kosztuje w okolicach 40zł za 200ml, chociaż słyszałam, że na promocjach można go znaleźć czasami nawet za 15zł! :)

Czy sięgnę po niego ponownie? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, teraz używam płynu z La Roche Posay, który dostałam od siostry. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)

PS. Przepraszam za zdjęcie pustej buteleczki, jednak zagubiłam ładowarkę od aparatu i nie mogłam zrobić wcześniej zdjęć - dlatego też jest te opóźnienie z publikacją. Na szczęście wszystko już mam! :)

15 stycznia 2015

Ślubne inspiracje #1

Do ślubu zostało już dziewiętnaście miesięcy, a jeszcze niedawno na pytanie "kiedy ślub" odpowiadałam z lekkim machnięciem ręki "ponad dwa lata". Czas przygotowań uważam oficjalnie za rozpoczęty. Co prawda nie mam zamiaru jeszcze biegać jak szalona przyszła panna młoda w pogoni za wszystkim tym, co będzie mi potrzebne. Daję sobie na to jeszcze odrobinę czasu. Jednak czas najwyższy rozpocząć chomikowanie wszelkich inspiracji. Jak możecie się domyślić, będę je chomikowała właśnie na blogu. W takich oto niewinnych postach.

Od wtorku wieczora siedzę przy laptopie i przeglądam najróżniejsze strony, jednak najwięcej czasu spędzam na tumblrze i zachwycam się praktycznie wszystkim co związane jest ze ślubem, ma odcienie różu i brzoskwini. Co prawda nie mam jeszcze dokładnej wizji jak będzie wyglądał ten dzień, jakie będą kolory czy dekoracje ale coś mi już w głowie powoli świta. Jestem pewna, że pójdziemy w kolory pastelowe. Na chwilę obecną nie mogę napisać nic więcej, jednak poniżej możecie zobaczyć zdjęcia, które w szczególności mi się spodobały i którymi z pewnością będziemy się inspirować wraz z K.
Jestem zakochana w bukietach ślubnych zrobionych z piwonii! Są po prostu przepiękne, jednak jestem świadoma, że to może po prostu się nie udać. Są to kwiaty sezonowe i ich kwitnięcie przypada na czerwiec, a my ślub bierzemy w sierpniu... Może się uda skądś sprowadzić, jednak to zdecydowanie podniesie koszty. Również podobają mi się bukiety z samych róż jak i mieszane. I wydaje mi się, że właśnie na taki mieszany w ostateczności się zdecyduję.
Jestem zakochana we fryzurach, w których żywe kwiaty służą za dekorację, jednak równie bardzo podobają mi się welony! :) I jestem przekonana, że tutaj będę miała problem z wyborem do samego końca! 

I to byłoby na tyle z dzisiejszych inspiracji. Nie chcę aby te wpisy były zbyt długie. Wiem, że nie każdego interesuje temat ślubu i przygotowań do niego. Dziewczyny! Jeżeli jesteście już po ślubach, lub również w trakcie przygotowań podzielcie się swoją cenną wiedzą i wszelkimi inspiracjami! Chłonę wszystko co związane ze ślubem jak gąbka wodę! :)

4 stycznia 2015

21 urodziny i kilka przemyśleń

Nie wstawiałam wcześniej żadnych podsumowań 2014 roku, ani noworocznych postanowień ponieważ postanowiłam połączyć to z krótkim podsumowaniem mojego dotychczasowego życia. Dlaczego właśnie tak? Dziś są moje dwudzieste pierwsze urodziny i uznałam, że połączenie postanowień oraz podsumowanie wraz z urodzinowymi postanowieniami wyjdzie dobrze. Spokojnie, nie będę co roku tak kombinowała, jednak stwierdziłam że dwudzieste pierwsze urodziny mają w sobie coś niezwykłego. Wiem, że w dorosłość wkracza się w momencie ukończenia osiemnastych urodzin, jednak wówczas niewiele się zmienia. Człowiek cały czas siedzi w szkole średniej, gdzie dookoła znajdują się tak naprawdę same dzieciaki (z całym szacunkiem licealiści, ale zrozumiecie to za kilka lat). Nie mam zamiaru się wywyższać bo ukończyłam jakiś tam wiek. Mam jeszcze paru znajomych w szkole średniej i niektórzy z nich są bardziej dojrzali niż znajomi w moim wieku czy starsi, ale generalnie nie ma co się oszukiwać ukończenie osiemnastki nic nie zmienia w życiu, poza kolejnym plastikiem w portfelu. Wracając do meritum posta, kiedy patrzy się spokojnie na swoje życie to w zasadzie z upływem kolejnych urodzin znów nie zmienia się nic szczególnego. Dopiero w pewnym momencie człowiek wracając wspomnieniami wstecz uświadamia sobie jak bardzo zmieniło się jego podejście do wielu spraw.
Jakie zmiany widzę u siebie? Dojrzałam, nieco spoważniałam jednak wciąż zdarzają mi się takie dni, kiedy głupkowaty uśmiech nie schodzi mi z ust i rozśmiesza mnie najmniejsza głupotka, nic nieznaczące słowo czy uśmiech narzeczonego.


Najważniejsze wydarzenia w minionym roku?
  • Chyba nikogo nie zdziwi, kiedy odpowiem, że najważniejsze wydarzenie z poprzedniego roku to oświadczyny mojego K. Myślę, że każda z nas czeka na ten magiczny moment, kiedy ukochany klęknie przed nią i zada te wyjątkowe pytanie.
  • Drugim ważnym wydarzeniem dla mnie była matura. Bardzo się bałam, że nie uda mi się zaliczyć egzaminu z matematyki, na szczęście podołałam! Nawet nie jesteście w stanie wyobrazić sobie mojej miny, kiedy odebrałam świadectwo maturalne. Uśmiech nie znikał mi z ust przez cały dzień.
  • Podjęcie pewnej bardzo ważnej decyzji rzutującej na moją przyszłość, jednak nie chcę o tym pisać jeszcze na blogu. Nim zrobię to publicznie muszę porozmawiać z kilkoma ważnymi dla mnie osobami, nie chcę aby dowiadywały się o takich sprawach przez internet.
    Największe porażki minionego roku?
  • Szczerze? Nawet jeżeli takie były, a na pewno były to ich po prostu nie pamiętam. Nie chcę zaprzątać sobie głowy nieprzyjemnymi wydarzeniami. Szkoda pamięci. Lepiej zachowywać w głowie dobre chwile.

Czy jestem zadowolona z 2014 roku i z wszystkich poprzednich lat?

  • Nie skłamię, jeżeli powiem że miniony rok był w zasadzie udanym rokiem. Jasne wydarzyło się kilka nieciekawych rzeczy, ale tego się po prostu nie da uniknąć. Zawsze są jakieś wzloty i upadki, taka kolej rzeczy. Najważniejsze jest to aby doceniać te pozytywne chwile, a ja naprawdę staram się to robić.
  • Popełniałam w przeszłości sporo błędów. Najwięcej chyba w okresie gimnazjum i końca podstawówki. Teraz, kiedy o tym myślę, żałuję swoich decyzji jednak już nic nie zmienię. Mogę jedynie przeprosić za swoje zachowanie kilka osób i nigdy więcej nie popełniać już takich błędów.
  • Poza tym jestem zadowolona. Otaczają mnie świetni ludzie, kochająca rodzina. Tak naprawdę mam wszystko to co najważniejsze do szczęśliwego życia. Teraz tylko nie mogę nic zepsuć. I jasne mam kilka niespełnionych marzeń, ale teraz już wiem, że nie ma co ich odkładać na później. Czas wziąć sprawy w swoje ręce i walczyć o marzenia! :)
Zawsze co roku wypisuję długą listę noworocznych postanowień, a później najzwyczajniej w świecie o niej zapominam lub po prostu nie daję rady sprostać moim własnym, wygórowanym ambicjom. W tym roku postanowiłam nie narzucać na siebie zbyt dużej presji. Nie chcę zasypywać się zbyt wieloma punktami, których i tak w grudniu nie będę mogła odhaczyć. Dlatego też postanowiłam, że w tym roku stworzę kilka głównych, całorocznych postanowień ale również w ciągu roku będę sobie dodawała kilka nowych. Coś w zasadzie ustalania małych kroczków do osiągnięcia wielkiego celu. Mam również zamiar rozliczać się z moich postanowień publicznie co miesiąc. Ostatniego dnia miesiąca lub pierwszego dnia kolejnego miesiąca (jeżeli nie brzmi to zbyt zrozumiale, oto tutaj wyjaśnienie: podsumowanie stycznia pojawi się 31 stycznia lub pierwszego lutego). Nie chciałabym również aby blog był pełen postów podsumowujących dlatego na pewno pod hasłem "Podsumowanie miesiąca" będzie się kryło coś więcej aniżeli tylko rozliczenie z postanowień. 
  1. Żyć zdrowiej i lepiej. I nie mam tutaj na myśli samej diety i ćwiczeń - ale to także biorę pod uwagę. Chodzi mi również o dobro naszej planety i żywych istot. W tym roku przyszedł czas aby zrobić coś więcej.
  2. Zmienić swoje nastawienie do ludzi. Nie szufladkować, nie oceniać na podstawie jednej rozmowy. Każdy z nas może mieć gorszy dzień, a nikt nie lubi być od razu szufladkowany.
  3. Rozwijać swoje pasje i zainteresowania.
  4. Przeczytać 52 książki w 52 tygodnie #52bookschallengePL
  5. Oszczędzanie wiedzie priorytet w tym roku.
Jeżeli chodzi o konkretne postanowienia na styczeń to są tylko dwa. 
  1. Wyrzucić ze swojego otoczenia 100 rzeczy (i spisać listę owych przedmiotów), które tylko leżą i się kurzą lub czekają na jakiś specjalny dzień, kiedy w końcu pozbędę się tego okropnego uczucia "ale przecież to jest mi tak bardzo potrzebne do życia", jestem przekonana że dobrze wiecie o co mi chodzi i dobrze to znacie ;)
  2. Wypijać dwa litry wody dziennie.
A jak tam postanowienia moich Misi? Zaplanowałyście już co takiego zmienicie w tym roku, czy może całkowicie rezygnujecie z postanowień? Jestem ciekawa, co tam u Was :)

2 stycznia 2015

Nie mam pojęcia jak to wygląda u innych autorów, ale ja zawsze mam problem z nadaniem odpowiedniego tytułu do postu. W końcu to od niego wszystko zależy, czy zainteresuje i przyciągnie czytelników czy raczej wręcz odwrotnie, tylko ich zniechęci. Tak samo mam problemy z rozpoczynaniem notek. Czasami mam wrażenie, że za bardzo się staram i zapominam o pewnej bezpośredniości, przecież nie chcę budować pomiędzy nami żadnego muru. Chciałabym żebyśmy my - obie strony czuły się tutaj przede wszystkim fajnie, na luzie. Bez żadnego sztywniactwa. Abym nie musiała się zastanawiać czy na pewno mogę użyć takiego słowa, czy ktoś się za nie obrazi czy poleci hejt życia. Co oznacza ten mój przedziwny wstęp? A no to, że w tym nowym, cudownym, idealnym roku wrzucam na luz i nie, nie oznacza to, że nagle na blogu pojawi się fala przekleństw, obelg i jakiegoś prostactwa. Cały czas staram się pokazywać prawdziwą siebie, jednak czasami świadomość, że czyta to tyle ludzi powoduje pewnego rodzaju strach i trochę onieśmiela przez co nie zawsze udaje się człowiekowi przekazać to co chciał, nie zawsze udaje się pokazać w stu procentach siebie samego. Jednym z moich postanowień jest właśnie przedstawienie siebie. Z jakimi zmianami to się wiąże dla bloga? A no w zasadzie niewielkimi. Lekkie poszerzenie tematyki, nieograniczanie się tylko i wyłącznie do recenzji kosmetyków. Zresztą wydaje mi się, że powoli da się te zmiany już na blogu zauważyć. Dlaczego tak? Dlatego, że nie chcę prowadzić kilku oddzielnych blogów i na każdym pisać tylko na jeden, konkretny temat. Poza tym nie oszukujmy się. Prowadzenie trzech czy czterech blogów wiązało by się ze zminimalizowaniem ilości notek do minimum. Jestem świadoma, że mogę stracić kilku czytelników bo przecież nie każdy chce czytać o książkach, moim wymarzonym ślubie i jakże ciekawym życiu, ale pamiętajcie że posty stricte kosmetyczne i urodowe cały czas będę się pojawiały. Wiem też, że kilku nowych czytelników mogę w ten sposób zyskać, optymistycznie patrząc moje małe zmiany mogą się skończyć tylko wzrostem czytelników (i wcale nie będę ukrywała, że ta wersja najbardziej by mnie zadowoliła! :D).

Na koniec odsyłam do notki z moimi życzeniami dla Was i dla siebie. I kończę już moje gadanie, wspominając tylko, że mam przeczucie iż nowy rok będzie dla mnie rokiem wielkich zmian. A Wy jak przeczuwacie dla siebie nowy rok?


1 stycznia 2015

Szczęśliwego Nowego Roku misie!


Chciałabym życzyć Wam kochani wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku. Dużo szczęścia, radości, wielu powodów do uśmiechu oraz dużo, dużo zdrowia. Abyście pamiętali, że najważniejsze w życiu są te codzienne, drobne chwile. To właśnie one znaczą najwięcej, codzienne drobne przyjemności. Doceniajmy to co mamy, ale nie bójmy się sięgać po więcej. Nie bójmy się odważnych decyzji, nie chowajmy się przed losem. Spełniajmy swoje marzenia, cele! Każdy z nas przeżywa swoje życie, jednak czasami mam wrażenie, że zapominamy o tym i nie robimy dla siebie nic. Ja wchodzę w nowy, 2015 rok z odwagą. Czuję, że ten rok będzie inny, dlaczego? Ponieważ uświadomiłam sobie, że to jest moje życie i muszę je przeżyć tak jak chcę, muszę podejmować decyzję z myślą o sobie, a nie o innych (nie mam tutaj na myśli jakichś buntowniczych wydarzeń z życia, chodzi mi bardziej o decyzje, które będą miały wpływ na dalsze życie typu praca, uczelnia itp.). Życzę Wam i sobie, aby noworoczne postanowienia (i nie tylko noworoczne) się spełniły, abyśmy z dumą odhaczyli całą naszą listę i z radością stwierdzili, że tym razem się udało. Tak więc, szczęśliwego Nowego Roku kochani!
Dodatkowo pisząc tego pierwszego stycznia napomknę tylko, że postanowiłam w tym roku wziąć udział w książkowym wyzwaniu. "52bookschallengePL" jak łatwo można się domyślić polega ono na przeczytaniu 52 książek w 52 tygodnie. Czy mi się uda? Nie mam pojęcia, jednak myślę że warto próbować. Takie wyzwania uczą nas systematyczności i z pewnością motywują. Jeżeli chodzi generalnie o moje noworoczne postanowienia to podzielę się nimi dopiero w niedzielę. 

Buziaki misie!