27 listopada 2014

O trzech serialach, słów kilka (2)

Nawet nie jesteście w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo się cieszę że zaliczenia związane z zakończeniem pierwszej połowy semestru są już za mną. Niektóre wyniki już się pojawiły i odetchnęłam z ulgą. Co prawda na niektóre trzeba jeszcze poczekać, ale to nic. W końcu mam nieco więcej czasu dla siebie, a nie tylko dla nauki. :)

Desperate Housewives
Myślę, że tego serialu nikomu nie trzeba przedstawiać. Jest to najlepszy serial jaki oglądałam i którego emisja została już zakończona. Co prawda zakończenie mnie nie zachwyciło, jednak serial jako całość bardzo, ale to bardzo mi się podobał! Jeżeli ktoś jeszcze nie oglądał (chociaż przyznam szczerze, że ciężko będzie mi w to uwierzyć) Gotowych na wszystko, zdecydowanie musi obejrzeć chociaż kilka pierwszych odcinków - jestem przekonana, że się wciągnie. Serial opowiada o przygodach czwórki przyjaciółek z przedmieścia. Wszystko się zaczyna gdy piąta kobieta popełnia samobójstwo, wówczas na jaw wychodzą różne Każda z nich ma zupełnie inne wartości co tylko wzbogaca serial i urozmaica relacje pomiędzy kobietami.

Devious Maids
Gdy zakończono emitowanie gotowych na wszystko, przez jakiś czas nie mogłam znaleźć serialu, który godnie zastąpiłby wcześniej wspomniane gotowe. Devious maids zastąpiło mi gotowe, jednak serial jest nieco inny. Również pojawiają się sekrety, intrygi jednak jest nagrany całkowicie inaczej - takie odnoszę wrażenie. Sezony mają po 13 odcinków, więc łatwo będzie wszystkim nadrobić zaległości, nowy, trzeci sezon pojawi się dopiero na wiosnę 2015 roku tak więc ze spokojem zdążycie nadrobić poprzednie dwa sezony! :) Jeżeli chodzi o samą fabułę to ciężko jest cokolwiek napisać tak, aby nie zepsuć oglądania. W skrócie: serial opowiada o losach latynoskich pokojówek w Beverly Hills.
Revenge
Szczerze mówiąc gdy ogląda się ten serial człowiek zastanawia się kto wymyśla takie pokręcone i mało prawdopodobne historie, jednak wciąga, oj zdecydowanie wciąga! Ojciec Amandy Clark zostaje skazany i zamordowany w więzieniu, a jego córka postanawia zemścić się na ludziach odpowiedzialnych za śmierć Davida Clarka. Oczywiście jak to w serialach bywa, pojawiają się komplikacje, przeszkody i wiele, wiele intryg! Powiem Wam tylko, że najnowszy (4) sezon jest jak dla mnie najlepszy jak do tej pory.

Oglądacie, któryś z tych seriali? Jakie seriale oglądacie Wy? Jestem bardzo ciekawa i z chęcią poznam coś nowego! Tym bardziej, że zbliża się przerwa świąteczna! ;)

24 listopada 2014

Moje problemy z niedoskonałościami chyba nigdy nie miną, a ja wciąż będę z nimi toczyła walkę... Chociaż muszę przyznać, że i tak jest już dużo lepiej niż było pół roku temu. Chciałabym powiedzieć, że tytułowy pisak mi w tym pomógł, jednak niestety...
Nivea bye bye spot! SOS stick jest preparatem, który nie robi nic, kompletnie nic. Ani po jego użyciu nie znikają zaczerwienienia, ani nie wysusza wyprysków... I nie mówię tutaj o jakichś wielkich, ropnych zmianach. Ja naprawdę chciałabym napisać coś pozytywnego, znaleźć chociaż jedną, małą zaletę ale po prostu się nie da. Nie dość, że śmierdzi mocno spirytusem, to w dodatku gąbeczka szybko sztywnieje i jedynie podrażnia zmiany w momencie, kiedy chcemy użyć kosmetyku. Dodatkowo po wyschnięciu gąbeczka z łatwością się łamie co w następstwie utrudnia użycie "pisaka"... No i jeszcze ta cena. Jak dla mnie 20 złotych za coś co kompletnie nie działa to dużo za dużo. Gdyby było widać jakieś efekty to byłaby to całkiem przyjemna cena, jednak w tym przypadku, no cóż. Wiecie co jest najgorsze? To koniec tej recenzji. Ten produkt wypadł u mnie tak beznadziejnie, że nie ma co więcej pisać na jego temat... Zdecydowanie nie polecam. Jeżeli szukacie czegoś skutecznego na niedoskonałości to zdecydowanie odsyłam Was do tego postu, klik. 

14 listopada 2014

O trzech serialach, słów kilka (1)

Moje długie, jesienne wieczory spędzam głównie na piciu herbaty i nauce do zbliżających się zaliczeń, nie wspominając już o czytaniu literatury na bieżące zajęcia. Takie uroki studiowania. Nie wspominając już o główkowaniu nad ćwiczeniami na zajęcia z wychowania fizycznego. Codziennie mam coś do roboty i w zasadzie, w tygodniu z dnia na dzień co raz więcej. Na szczęście przychodzi czwartkowy wieczór, a ja w końcu mam możliwość wygospodarowania sobie chociaż odrobinki czasu tylko i wyłącznie dla mnie. Co takiego wtedy robię? Najczęściej sięgam po laptopa i albo spędzam czas na graniu w simsy lub... Włączam sobie ulubiony serial. 

Once upon a time 
Wyobrażacie sobie przygody baśniowych postaci w realnym świecie? Ja początkowo nie mogłam się do tego przekonać i gdy usłyszałam o serialu opowiadającym o przygodach królewny śnieżki i księcia, czerwonego kapturka i jej babci czy o pięknej i bestii po prostu nie byłam w stanie sobie tego wyobrazić. Doskonale znałam te bajki i po prostu nie widziałam sensu w takim serialu. Muszę przyznać, że dwa - trzy pierwsze odcinki oglądałam na siłę, zmuszałam się do tego jednak akcja zdecydowanie się rozkręca, a obecnie serial jest jednym z moich ulubionych.

Grey's Anatomy
Jedyny serial "lekarski", który po prostu uwielbiam i mogłabym oglądać go na okrągło bez względu na to czy odcinki znam już na pamięć. Bardzo lubię bohaterów występujących w serialu i nie przeszkadza mi fakt, że z upływem sezonów aktorzy się zmieniają. Powiem inaczej - pasują mi te zmiany. Nowi aktorzy są dobrze dobierani dzięki czemu serial tylko zyskuje! Jest to jedyny serial, który ma aż 11 sezonów, a ja wciąż z zapałem oczekuję kolejnych odcinków! :)

Bones
Serial opowiada o pani antropolog, która współpracuje z FBI pomagając przy identyfikacji zwłok oraz rozwiązywaniu zagadki śmierci. Niektóre odcinki potrafią trzymać w napięciu inne nieco mniej, jednak moim zdaniem serial wciąż da się oglądać, pomimo trwania dziesiątego sezonu ja wciąż śledzę przygody bohaterów. Szczerze mówiąc ciężko jest mi opisać ten serial, chociaż sama nie wiem dlaczego. :)

Jakie seriale oglądacie podczas trwania długich, jesiennych wieczorów? :)

4 listopada 2014

Kiedy? 26 sierpnia!

Szczerze mówiąc ostatnio każdą moją wolną chwilę spędzam przy książkach. Studiów zdecydowanie nie się porównać ze szkołą średnią. Nie mam pojęcia skąd się biorą wszystkie te historie na temat imprezowego życia studentów! Ja ciągle jestem zawalona nauką, tekstami na zajęcia... Nie wspominając już o tym, że już za dwa tygodnie mam pierwsze zaliczenia! Tak więc tonę w książkach i notatkach, ale przecież trzeba się w końcu wziąć w garść, zrobić krótką przerwę od nauki i zabrać się za bloga. Dzisiaj o czym? O ślubie, a konkretnie o dacie ślubu.

Przeglądałam kilkanaście jak nie kilkadziesiąt stron internetowych poświęconych ślubnej tematyce. Wszystkie blogi, fora, portale... Raj albo piekło dla wszystkich przyszłych panien młodych! Jeżeli mam być szczera to z przykrością muszę powiedzieć, że większość z nich w ogóle się nie przydaje. Najgorzej (to co osobiście zaobserwowałam na forach) jest kiedy człowiek robi coś według swojego zamysłu, a nie trzyma się odgórnie przyjętych schematów. My z K. zaczęliśmy nasze przygotowania od ustalenia daty ślubu. Od początku wiedzieliśmy, że miesiącem w którym weźmiemy ślub będzie sierpień. Dlaczego? Po prostu oboje zgodnie wypowiedzieliśmy sierpień jako miesiąc w którym chcielibyśmy zawrzeć związek małżeński. Wybór konkretnej daty nie był dla nas trudny, uzgodniliśmy że będzie to 26 sierpień 2016 roku. Przeraża mnie, że muszę czekać jeszcze prawie dwa lata jednak widzę jak ten czas szybko ucieka. Jednak wracając do tematu daty ślubu. 26 sierpień to dokładnie dzień przed naszą półroczną datą. W 2016 będziemy mieli 6,5 roku razem tak więc data ta jest wg. nas po prostu idealna dla naszej dwójki. Jeżeli chodzi o rezerwację daty to mamy ją już zaklepaną w kościele i na chwilę obecną to tyle. Ciężko jest obecnie rezerwować cokolwiek więcej ponieważ większość restauracji, fotografów i muzyków nie mają jeszcze ustalonego cennika na 2016 rok i zapraszają dopiero po nowym roku. I wtedy właśnie zaczniemy dalszą część przygotowań! I właśnie wtedy możecie się spodziewać więcej postów na temat ślubu i wesela. W międzyczasie na pewno będą się pojawiać krótkie posty z inspiracjami, w końcu przed rozpoczęciem konkretnych przygotowań, trzeba mieć chociaż jakiś minimalny zarys tego swojego, jedynego, najpiękniejszego dnia w życiu! :)